29 września 2014

Prolog

Sydney, 12 maja 2012r. 
Głośne rozmowy ratowników medycznych huczały mi w głowie, ale ja byłam otępiała do tego stopnia, że nie mogłam wyłapać żadnego słowa. Dookoła błyskały niebiesko-czerwone światła, a co chwilę w niebo wybuchał flesz fotografa kryminalistycznego, rozjaśniając całe miejsce zdarzenia. Wokół policyjnej taśmy zgromadził się tłum gapiów. Ludzie z sąsiedztwa byli niesamowicie ciekawi co tu zaszło. Naprzeciw mnie, po drugiej stronie taśmy stała kobieta. Była w grubym, białym jak śnieg szlafroku, którego końcówki ciągały się po trawie. Jej twarz była niemal purpurowa. Przyciskała chudą dłoń do ust, a z jej szklistych oczu wylewały się fale słonych łez. Znałam tą kobietę. Była przyjaciółką mojej mamy.
Krzyk. Odwróciłam głowę w stronę centrum zdarzenia. Na noszach ratowniczych znajdowało się ciało, które topiło się we krwi. Zwłoki, bo tak chyba mogę to już nazwać, znajdowały się w otwartym jeszcze plastikowym worku. Na ten widok zaczęłam się trząść. Moje dłonie zlodowaciały. Pomimo jakichś dwudziestu stopni ciepła, zrobiło mi się niesamowicie zimno.  Poczułam zawroty głowy, a obraz pięknie  się rozmazał, pozostawiając przed moimi oczami różnokolorowe plamy.
Na moim ramieniu spoczęła ciężka, ogromna dłoń. Z dużym wysiłkiem udało mi się odwrócić głowę, by ujrzeć mojego ojca. Jak zawsze było go tylko stać na poklepanie po ramieniu, dając do zrozumienia, że „wszystko będzie dobrze”, jak to zawsze mawiał w najgorszych sytuacjach. Mój rodziciel, Christopher Wyatt, nigdy nie okazywał żadnych uczuć. Ciekawa byłam, czy nie chciał tego robić, nie umiał, czy po prostu miał serce z kamienia i pojęcie uczucia było mu nieznane. Przewróciłam zirytowana oczami.
Ojciec stał dziwnie opanowany, przyglądając się całemu zdarzeniu. Milczał, był wpatrzony w zakrwawione ciało. Żadna ryska twarzy mu nawet nie drgnęła. Złożył ramiona na klatce piersiowej, a w jego ciemnych oczach odbijały się migoczące światła wozów policyjnych. Zacisnął szczękę, przy czym jego usta zrobiły się jeszcze węższe. Surowa mina nie znikała z jego twarzy. Nie mogłam wyczytać z niej żadnych emocji. Zachowywał się tak, jakby to nie jego martwą żonę właśnie zamykano w plastikowy worek.
Mama i tata nigdy nie zachowywali się jak normalni rodzice, jak para, jak ludzie, którzy się kochają. Oboje ignorowali się wzajemnie jak tylko mogli. Ani razu nie słyszałam, jak rozmawiali ze sobą bez surowego tonu, lub bez krzyków. Ich związek, a raczej cała nasza rodzina polegała tylko na wspólnym mieszkaniu w jednym miejscu i utrzymywaniu domu. I mnie. Wszystko wyglądało jakby ktoś umieścił w budynku trzy nieznane sobie osoby i kazał im razem żyć, sprawiając pozór kochającej się rodziny. Tylko, że w tym wypadku, rodzice nawet nie próbowali tworzyć aluzji.
Odgłos zamykanego zamka błyskawicznego wyrwał mnie z rozmyśleń. Twarz mojej matki zniknęła pod czarnym workiem. Nawet nie próbowali jej ratować. Od razu spisali ją na straty. Z moich oczu spłynęło kilka łez. Pomimo tego, że nie byłam jakoś strasznie zżyta z mamą, jednak spędziłam z nią osiemnaście lat pod jednym dachem, więc nie mogłam pozostać obojętna na jej śmierć.
- Siedem ran postrzałowych – przed nami stanął funkcjonariusz policji. Wyglądał na góra dwadzieścia pięć lat. Czy tak młody mężczyzna mógł wykonywać już zawód policjanta? Wyrzuciłam z głowy zbędne problemy dotyczące policjanta i skupiłam się na jego słowach. – Dwie z nich znajdowały się w sercu, a jedna w skroni.
Zrobiło mi się niedobrze. Kątem oka spojrzałam na ojca, który uważnie słuchał funkcjonariusza podającego ważne informacje dotyczące morderstwa mamy. Jego twarz przybierała cały czas ten sam surowy, obojętny wyraz. Czy go w ogóle obchodziło to, że ktoś tak po prostu zabił jego żonę? Wytarłam twarz rękawami bluzy i spróbowałam się opanować.

- Prosimy przejechać z nami na komisariat w celu złożenia zeznań. 

***

Okej, a więc jest prolog. Mam nadzieję, że nie narobiłam zbyt wielu błędów i jest w miarę ok. Jeśli wam się spodoba, to jezusku będę w niebie. Oczywiście nie pogardzę waszymi opiniami i jeśli napiszecie mi kilka zdań pod postem to będzie mi naprawdę miło. Do napisania x